niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
237
BLOG

lubczasopisma - refleksje "post mortem" (zbieracz szyszek)

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Prowadziłem LC pod tytułem „zbieracz szyszek”. Jak każdy z prowadzących tzw. lub czasopismo w S24 – czy jak to nazywano „gazetkę” – wybierałem do niej materiały. Zanim trochę powspominam „zbieracza…” pozwolę sobie na refleksję ogólną na temat LC, którą już się z kimś prywatnie podzieliłem:

Czym były w istocie LC - pozwalały ich redaktorom organizować na swój sposób "kontent" napływający na platformę hostingową. Były jakimś przejawem społeczeństwa obywatelskiego. Możliwością organizacji chaotycznie napływających informacji i przemyśleń. Były w istocie tym, co każdy z nas czyni w czasach "information age": dokonuje selekcji, wszystkiego nie ogarnie a świat jakoś ogarnąć musi, by w nim dalej istnieć. Były drobnym wkładem obywatela, pojedynczego człowieka, w organizowanie świata. Wkładem własnym. Zabawa w redaktora polegała wszak na tym, że przeglądało się treści i wybierało, co uważało za ważne, za warte zastanowienia, zatrzymania się, zarekomendowania innym. Taka własna „strona główna”, ujawniająca zainteresowania prowadzącego. Swoiste kompendium.

Różnej jakości były te LC. Jedni po jakimś czasie bezrefleksyjnie dokładali do nich tylko notki „swoich”, inni silili się na jakiś ferment myślowy, na pozyskanie autorów nie tylko z trzódki, z którą im po drodze. Jedno miały wspólne – w jakiś sposób zaproszenie do publikowania w danej „gazetce” było wyrazem zauważenia. To zaproszenie można było przyjąć lub odrzucić. Nie zawsze proponowana „promocja” odpowiadała autorowi, mógł się nie zgodzić na publikację. Byli tacy, którym na każdym rodzaju publicity zależało, ci dawali hurtem zgodę na publikowanie wszędzie, gdzie ich zechcą. Byli tacy, co po jednokrotnej propozycji zgadzali się by ich teksty były publikowane już bez kolejnego pytania o zgodę, inni zgadzali się dać tylko ten jeden konkretny tekst. Ludzie sprawdzali, gdzie ma się pojawić ich tekst, w jakim „towarzystwie” czy otoczeniu. Bywało, że się nie zgadzali. Byli i tacy, że gdzie im się dało możliwość, tam publikowali. Śmiesznie to wyglądało, ledwie się notka pojawiła, już miała –naście lub –dziesiąt LC na dole, w których ją umieszczono. Próżność ludzka, ot co.

Taka krótka refleksja socjologiczna; bo sądzę że LC były jakimś obrazem stosunków pomiędzy ludźmi. Ciekawym do obserwacji – jak w sposób nieskrępowany organizuje się społeczeństwo. Nasuwa się analogia z tym, jak projektować ścieżki na nowym osiedlu: można wcale nie wyznaczać, wystarczy zasiać trawę i po jakimś czasie zobaczyć, gdzie ludzie wydeptali; te nieformalne ścieżyny określają jak wędrują, wystarczy je potem „sformalizować” i urządzić. Żeby sobie wędrowali jak potrzebują.

-------------------------------

„Zbieracz szyszek” był niszowym zbiorkiem, kilka tysięcy odsłon, kilkanaście osób zaproszonych. Kameralny salonik, trochę poezji, osobistych opowieści, reportaże z podróży parę zdjęć. Przewrotne motto z Jacka Kleyffa (O dalszy postęp i rozwój, módl się za nami!) cytat z indyjskiego tkacza-poety Kabira jako motto (Klejnot przepadł w błocie a wszyscy go szukają.
Jedni na wschodzie, drudzy na zachodzie, jedni w rzekach, drudzy wśród kamieni.
Ale Kabir, sługa, poznał się na nim i owinął go w sercu rąbkiem płaszcza
)

Kalejdoskop trochę, nic wielkiego, rura z kilkoma szkiełkami i zwielokrotniającym zestawem luster. A jednak, jak u Białoszewskiego, taki drobny przyrząd może, gdy w ręce Boga trafi, ocalić świat przed ostatecznym końcem. Utensilium, którym kręcić należy powoli a bezustannie. Miron Białoszewski Kalejdoskop. Komedia końca świata.

https://www.youtube.com/watch?v=w_drx08lO4A

Czasopisma już nie ma, podobnie jak innych LC.

Platforma hostingowa nie przeniosła ich do nowej wersji serwisu. Powodów nie podano, nie poinformowano o takim zamiarze.

Wszystkim Autorom serdecznie dziękuję za ofiarowanie notek. Nie jestem już w stanie zebrać ich w jednym miejscu. Parę lat temu żegnałem Latte (ktoś jeszcze pamięta?) (http://zmordoru.salon24.pl/542773,szkoda-latte), teraz przyszło napis na nagrobku „zbieracza szyszek” umieścić.

(c) niziołek z Mordoru

P.S.

Notkę tę opublikowałem w dziale 'Kultura', została arbitralnie przeniesiona do działu 'Rozmaitości'. Zadziwiające, że temat 'lubczasopism' stanowi dla platformy hostingowej - która sama lubczasopisma wprowadziła i zachęcała do ich prowadzenia - coś wstydliwego. Faktem jest, że 'lubczasopisma' zlikwidowano zupełnie po cichu, nie dając prowadzącym je szans ani na zachowanie zgromadzonych tam notek, ani na pożegnanie się z publikującymi w nich autorami. Pozwolę sobie zacytować jeszcze słowa Publicysty, który z wielką pieczołowitością prowadził swoje 'gazetki':
"Najbardziej nieeleganckie w tym jest to, że nigdy nie było sporów między nami RedNaczami LC a Redakcją Salonu. Teraz nasze zapytania, pytania o wyjaśnienie czy protest wyglądają jakbyśmy mieli nieuzasadnione pretensje, infantylne żale, jakbyśmy byli nienowocześni, pieniaczami :)"


inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości