niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
1093
BLOG

„bloger z Mordoru” stulił pysk

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Społeczeństwo Obserwuj notkę 51

Nie znajduję powodu, by mogło być inaczej. Wpis pod powyższym tytułem z pewnością będzie stanowił powód do swoistej satysfakcji dla osób, którym moja egzystencja zawadza. Nie jest z mej strony aktem kapitulacji, raczej wyrazem bezradności wobec ograniczoności ludzkiej percepcji i refleksji, przy równoczesnej nieograniczoności chamstwa.

Zacząłem tu pisać 4 lata temu. Obrany nick objaśniałem parokrotnie: owo „z” oznacza również, że się skądś wychodzi, coś za sobą zostawia. W tym sensie z Mordoru wyszedłem, wcześniej odbywszy podróż do jego wnętrza, bo tylko tam możliwe było złożenie depozytu, który ciążył. Wyprawa niczym ekspedycja niziołka Froda, w głąb samego siebie. Mordorem są w tym przypadku inni ludzie, zdarzenia, ich wpływ na człowieka, jak też ciemne miejsca własnego jestestwa. Ciemne i trudne dni, ale dobrze, że były, bo chodziło o coś wielce ważnego, na dnie serca ukrytego, i to nie poległo. Z takiego Mordoru kiedyś wróciłem. (http://zmordoru.salon24.pl/480588,dziewiec-nick-t-name), „…człowiek nie wchodzi do krainy Mordor,one does not simply walk into Mordor, trzyma się od niej z daleka. Do Mordoru wchodzą „niziołki”,half-men– stworki niegodne miana człowieka - wnoszą ze sobą coś, czego nie wolno przejąć dla siebie, po co wszyscy chcą sięgnąć, nieraz w dobrej intencji, a co przynosi sięgającym tylko szkodę i ostatecznie ich niszczy, więc trzeba by to unicestwić; coś co tylko w tej krainie można zniszczyć, coś co zdolne jest przy tym zniszczyć ową krainę. By ocalić, nie myśląc o ocaleniu. Z Mordoru. (http://zmordoru.salon24.pl/630915,mordor-jest-tolkiena).  

Broniłem też prawa do używania maski pseudonimu i budowania dobrego imienia swojego nicka:  „O maskę pseudonimu troszczyć się trzeba bardziej nawet, bo ta maska to legenda, jaką budować zaczynam, gdy ją zakładam.” (http://zmordoru.salon24.pl/502886,22-lustro-weneckie-i-maska-dzurilli) . Sądziłem, że zarówno zawartość treściowa bloga jak i objaśnienie, co znaczy owo „z Mordoru” zostaną zrozumiane. Ale, kto by tam czytał Tolkiena, zastanawiał się (choć trochę). Mordor to zło, więc ktoś, kto używa tego słowa w pseudonimie też jest złem. Odkąd manichejsko podzieliliśmy ludzi na „naszych” i „onych”, tak to funkcjonuje i daremne były me starania, by rzecz wytłumaczyć, złożoność objaśniać. Świat prosty jest, dwa bieguny, dobro i zło. Ja – zło. Ot co.

Zdarzył się temu offowemu blogowi kilkakrotny nagły wzrost zainteresowania wyrażany liczbą tzw. odsłon. Genezą tego zjawiska nie były wszak treści tu zamieszczane, a ich skrajnie niechętna autorowi „modyfikacja/interpretacja” podana gdzie indziej, w formie celowo wypaczonej i przeinaczonej. Bo nie o polemikę chodziło, a o zdezawuowanie, wyszydzenie i zelżenie autora, osobiste z nim porachunki oraz przedstawienie jako niepoczytalnego wariata. Takie praktyki są tolerowane, mimo że platforma hostingowa ma prowadzoną moderację, bywa że nadzwyczaj czujną.

„Mordor” w moim nicku stanowi też asumpt dla różnych wycieczek ku ulicy Czerskiej. Zupełnie „od czapy” komentarzy  w stylu „w oczekiwaniu na pojawienie się (wreszcie!) u czersko-nowojorskiej bandyterki jakiejś zastępczej Polki, jakiegoś zastępczego Polaka a najchętniej całej zastępczej Polski.” Występująca u części obywateli mania znajduje ujście.

A jeszcze, pojawił się ostatnio blog podpisany „z KODu”. W nawale wszystkich bluzgów tolerowanych, jakimi sympatycy KOD są obrzucani tylko patrzeć, jak i pod moimi wpisami pojawiać się zaczną „wszystko kojarzący” i zostawiać swój ładunek szlachetnych emocji. Z KODu czy z Mordoru, jedno zło przecież, z którym walczą wszystkimi sposobami i wyzwiskami szlachetni rodacy.

Mógłbym (i mogłem) się otorbić kokonem „nie możesz komentować na tym blogu”, usuwać nienawistne komentarze, zgłaszać nadużycia. Nie chciałem się tak babrać. Chciałem rozmawiać, wymieniać ubogacające uwagi, nie szarpać się w szarganiu i podchodach „kto kogo” , kto komu przypieprzy i opaskudzi. Wolne słowo wszak nie oznacza wolnej amerykanki i tego, że wszystko wolno. Nie sprawia mi prawie żadnej radości prowadzenie tego bloga. Nie pozostaje mi nic innego, jak stulić pysk. Bo przecież o to chodzi, żeby niewygodni siedzieli cicho, czyż nie?

(c) z Mordoru

inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo