niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
586
BLOG

wygrana wojna z Chorwacją, "będę pił alkohol"

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Piłka ręczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 30

"Będę dziś pił alkohol" to słowa Sławka Szmala po sukcesie, już nie pomnę którym. Po wojnie nerwów i wymianie ciosów, godnej ćwierćfinalu MŚ, Polska pokonała Chorwację 24 - 22 i weszła do pierwszej czwórki mistrzostw. Mówiłem, nie siać defetyzmu.

Notka rozwojowa, będę dopisywał impresje.

Pierwsza połowa - wychodzą nam kombinacje i ciekawe a przy tym skuteczne akcje w ataku. Są ranni, jak to na wojnie: zderzenie głowami Mussy i Rojewskiego, obaj odtąd z bandażami na głowach. Wychodzimy nawet na 3-bramkowe prowadzenie, wygrywamy połowę, co chyba oprócz meczu z Arabią Saudyjską się nie zdarzyło. 12-10.

Początek drugiej połowy nie wychodzi Polakom. Uaktywnił się snajper Duvnjak i metodycznie najpierw Chorwaci niwelują przewagę, potem wychodzą na prowadzenie. Nie rzucamy karnego. W bramce Alilovicia zastępuje Ivic, jest piekielnie szybki, broni co się da. 

Wymyka się nam ten mecz, a przecież mógł się był wymknąć od początku. Chorwaci wychodzą na trzy bramki do przodu, jeszcze jedną wpakują i już się nie pozwolą dogonić. Duvnjaka wspiera Horvat. To im się wszak nie udaje, jest Szmal. Bielecki ma swoje asysty już wcześniej, podania na skrzydło do Daszka, Krajewskiego. Dobrze rozgrywa, "bombę" też zalicza. Jest też Adam Wiśniewski, ma dwa kluczowe przechwyty w obronie. Szaleje Chrapkowski. Szale z wolna się wyrównują. 

Znowu jest remis, czasu coraz mniej. Równo 50-ta minuta meczu.

Ivan Cupic sprytnie się kładzie i dostajemy 2 min kary. Potem przytrafia się kolejna, gramy 4 na sześciu. Defetyści opuściliby ręce. Chorwaci coś rzucają, w osłabieniu trafia były gracz Atletico Madryt - Mariusz Jurkiewicz, przy tym jest faul, 2 minuty kary dla Chorwata, siły wyrównane.

Ostatnie pięć minut. Syprzak trafia 3 raz na trzy próby w meczu (dojrzał, już nie łapie głupich fauli, rozwija się). Wychodzimy na jedną bramkę do przodu. Chorwatom wyczyny snajperskie uniemożliwia Szmal, Jurkiewicz ucieka w kontrze. Już nic nam nie zrobią.

Sprawiają, że nadal wierzę w „stary” sport, ten sprzed wielkich pieniędzy, marketingowej wartości. Latami podnosili mnie na duchu w trudnych czasach. Sprawiali radość, teraz radość największą, bo mało spodziewaną. Igor Vori i spółka byli przez tyle lat nie do przejścia dla polskich „ręcznych”. Pół pierwszej szóstki Vive Kielce czasami – Strlek, Cupic, Mussa. A Lijewski kontuzjowany, mało przećwiczonych ‘układów’ w ataku. Do tego Duńczycy pokazali nam miejsce w szeregu.

Odrodziło się ze Szwecją, ten duch drużyny, bycie razem, bez pretensji do siebie. To przecież gra błędów, tylko. Błędów, które zdarzają się po obu stronach. Stanęli twardo w defensywie. To był klucz.

Teraz będzie wielkie zainteresowanie, bo półfinał, bo Katar, drużyna po zakupach. Ja będę ich pamiętał, gdy wyciągnęli niemożliwe w meczu z Rosją, gdy męczyli się z nieobliczalną Argentyną. Każdy będzie chciał się przy nich "ogrzać". Można się spodziewać wysypu tekstów, wszyscy się znają na ręcznej, jak na polityce, służbie zdrowia, górnictwie, "you name it", wszyscy się będą znać.  Siądę sobie w kącie i będę się cieszył.

@Kurnik – jesteśmy w półfinale!


 

inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport