Jak można zanietrzeźwić w Wielki Piątek? Ta kwestia pozostawała przez lata bez odpowiedzi. Teraz chyba ją mam. Sam nie znalazłem. Dwie osoby mnie naprowadziły, Ewa Filipczuk i Jacek Kaczmarski. Kto bowiem pije w owej „karczmie z widokiem na Golgotę”? Barabasz, Uwolniony przez chudego cieślę z Galilei...(Filipczuk).Beneficjent piątkowych wydarzeń, Pije, lecz mowy nie odzyskał./Jeszcze nie pojął, że ocalał.(Kaczmarski)
Siedzimy oto sobie, w tej karczmie z Golgotą w tle. Golgota, męka i te rzeczy ominęły nas trafem jakimś, może ślepym ale szczęśliwym. Namiestnik dał dowody łaski./Bez łaski czymże byłby żywot? (Kaczmarski). Sprawiedliwość jest po naszej stronie, bo my żyjemy, a chudy cieśla z Galilei oddaje ducha. Co z życia chcesz, za życia bierz! (Kaczmarski). I to jest dobre i słuszne podejście, pije się na pohybel i z widokiem na męczących się i poświęcających frajerów. To bardzo słusznie ostateczny motyw, my żyjemy, sprawiedliwość po naszej stronie, radośni jesteśmy i pożartować możemy z tych, którzy koszta ponieśli, nacierpieli się,
Ach ci poeci, nie wiedzą kiedy przestać, jakiś niepokój w nas ładują, licencji poetyckiej nadużywają i ośmielają się sugerować, że w końcu Barabasz wybuchnie płaczem. Posunął się Kaczmarski o jedną zwrotkę za daleko.
A Ewa Filipczuk? Ta idzie jeszcze dalej:
Barabasz widział i nie widział Boga
Odszedł jako poganin pośród pełnych łaski
Złożony z materii resztę strawił na szukaniu
tego w co nie mógł uwierzyć
Pomimo strachu i krzyża złożony tylko z materii
nadal wątpi choć nigdzie nie istnieje jej
ślad (Filipczuk)
I tak widzę pijących w Wielki Piątek, złożonych „tylko z materii”. Kiedy przeminą, nadal będą wątpić, chociaż nie będzie już istniał ślad tej materii, z której są złożeni. Taki paradoks Pani Ewy.
Ale to przecież ja siedzę w tej knajpie, zadowolony, że ktoś inny a nie ja jest na Golgocie. To ja cieszę się z Barabaszem, że nogi i ręce nie zostały przebite, że konanie odłożone w czasie.
Dłoń, która kubek wina ściska -
Jakby ściskała łeb bratnala
Stopy pod stołem plącze w tańcu
Szaleńca, co o drogę pyta:
Każda z nich stopą jest - skazańca,
A wolna! Żywa! Nieprzebita! (Kaczmarski)
To ja cieszę się, że innych dotyka, a mnie omija. I nazywam to sprawiedliwością:
- Jest na tym świecie sprawiedliwość! (Kaczmarski)
I nie dotyczy mnie ani płacz Barabasza, ani jego rozterki.
© z Mordoru
Ewa Filipczuk, Barabasz; Jacek Kaczmarski, Kara Barabasza