Cóż, wzdragacie się na widok ich tatuaży, zestawu min, wybałuszonych oczu, wywalonego języka. Ładna mi kultura, to diabelstwo i pogaństwo, osądzicie.
Po co wam wiedzieć o ich migracjach w łodziach po oceanie. Kiedy w Europie uważano Ziemię za płaską, ich przodkowie wędrowali po wyspach Pacyfiku, do Nowej Zelandii dotarli paręset lat przed Cookiem. Na wąskich czółnach. Po co wam wiedzieć o rodzajach haki, którą tańczą, z którą jeżdżą po świecie.
Pogadaliśmy o różnicach taktycznych drużyn rugby z Fidżi, Wysp Tonga, Samoa, czy samej Nowej Zelandii. Niedługo wszak World Cup w rugby. Ale po co wam to wiedzieć. Was przeraża zalew obcych, okrutnych obcych, co dybią na cnotę waszych córek, a wam poderżnąć pragną gardła.
Na koniec było hongi. Już nie byłem obcym, a osobą zaufaną, z którą można wymienić oddech życia. Z którą połączyć można duszę. Po prostu, dotknęliśmy się nosami i czołami. Ale po co wam to wiedzieć, dobrzy ludzie znad Wisły. Węgrzy kiedyś przyszli "zająć ojczyznę", jak to eufemistycznie nazywają, a tereny te zamieszkiwali Słowianie. Wam też chcą zająć ojczyznę. Gorzej znacznie, islamskie państwo chcą wam tu nasłać źli Niemcy.
Pamiętam ich ciepłe nosy. Kto normalny chciałby się z drugim dotknąć nosem?
(c) z Mordoru
Komentarze