niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
295
BLOG

Ornette Coleman, pustka

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Rozmaitości Obserwuj notkę 11

Siedzę w pustym hotelowym pokoju, przygotowuję się do pracy. Z radia nagle „Eventually” Ornette’a Colemana z „The Shape of Jazz to Come”, myślę sobie: Don Cherry (trąbka) nie żyje, Charlie Haden (kontrabas) nie żyje, Billy Higgins (perkusja) nie żyje, ale żyje przecież ta muzyka, mimo że z patyną epoki (nagrana w 1959), no i żyje Coleman. A po emisji utworu mówią, że właśnie dziś zmarł.

Może tak miało być, abym się dowiedział o jego śmierci właśnie tu,w pokoju z oknem na kręcone żeliwne schody na podwórzu, bose stopy chłodząc na starym parkiecie.

(c) z Mordoru

inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości