niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
808
BLOG

ksiądz Bolczyk poszedł na "Wujek"

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Staną znowu tam, pod krzyżem. Krzyżem, który on podpowiedział, żeby był, tam przed kopalnią, podpowiedział dużo wcześniej niż nastąpiły te dni grudniowe. Staną z racami i jedynie słusznymi racjami, odpalą te race - jedynie słuszne racje, wrzasną „cześć i chwała bohaterom”. Będą mówić czemu służył ich bunt, mówić za tych, co tam wtedy stali sami, , szczególnie zaś za tych, którzy już nic nie mogą powiedzieć. Jego tam raczej nie będzie, od lat mieszka poza Polską, zmaga się chyba nadal ze swoim krzyżem, który wtedy wziął.

„Do śmierci życie musi być mocowaniem się. Mocowanie jest zderzeniem dwóch sfer: ziemskiej i niebieskiej. Nie można się przestać mocować. Nie może być zgody na ciążenie w dół, na bylejakość. Takim ciążeniem w dół może też być największa podłość ludzka czy stan wojenny.”

Ksiądz Henryk Bolczyk, proboszcz parafii świętego Michała Archanioła, z drewnianego kościółka – przeniesionego jeszcze przed wojną do Parku Kościuszki. Z jednej strony kopalnia „Wujek” z przykopalnianym osiedlem, z drugiej osiedle domków w większości jednorodzinnych zwane „ptasim” (z racji nazw ulic) – taka trochę miejscowa „zatoka czerwonych świń” a trochę enklawa „równiejszych”. Z tej drugiej strony chodzili do niego rzadziej, parafia zawsze miała opinię „trudnej”. Forsa i materialne wartości były tam bogiem, sprawy duchowe załatwiano gdy życie już się nachylało, kończyło, albo gdy się skończyło. (To uogólnienie może być dla niektórych mieszkańców krzywdzące.)

Od strony kopalnianego osiedla chodzono częściej, w potrzebach serca. W nocy, gdy zabrano przewodniczącego „S” też przyszli, po radę i pomoc. Słowo „duszpasterz” traktowali dosłownie, a on poważnie. Poszedł do nich, na kopalnię. W nocy z 12 na 13 grudnia szedł do kopalni poproszony przez górników zastanawiał się, co im powie. Zastał zaniepokojony, bezradny tłum ludzi, którzy czekali właśnie na jego słowa. Musiał je starannie wybierać.

W pewnej chwili spojrzał na wiszące w łaźni hasła: Nie pal! Zachowaj czystość! Te banalne słowa stały się punktem wyjścia do zasadniczych odpowiedzi. "Zachowaj duchową czystość. Nie pal, bo ogień może być tym, co zniszczy, nie daj się podejść."

Przez trzy dni 13, 14 i 15 grudnia ksiądz chodził do górników. Atmosfera gęstniała, kolumny pacyfikacyjne jeździły tam i sam, drżały szyby w oknach, błyskały trupią niebieską barwą „koguty”. Rozchodziły się wieści, nabrzmiewały grozą plotki. Wiedzieli, na co się porwali, że poniosą konsekwencje, mogli tylko przeczuwać – jakie. Teraz zwrócili się do niego, by udzielił im rozgrzeszenia, jak udziela się żołnierzom przed walką. O udzielenie absolucji generalnej, zbiorowego rozgrzeszenia zupełnego poprosili go sami górnicy. Słowa wypowiedział po łacinie. Językowa bariera miała oswoić grozę sytuacji, złagodzić jej dramatyzm.

„Pytano mnie często czemu poszedłem do górników, a nie do otaczających kopalnię zomowców. Gdyby była szczera intencja spotkania to bym poszedł także do zomowców. Pod krzyżem miejsce jest dla każdego. Tak powiedziałem wówczas, gdy pod pomnikiem miał stanąć generał Wojciech Jaruzelski.”

„Czekałem na gest sumienia byłych zomowców. Liczyłem, że z perspektywy czasu zrozumieją swój błąd, że przyznają, że brali udział w działalności zbrodniczej. Tego zabrakło w ich wypowiedziach. Mimo wszystko cieszę się, że przynajmniej sąd uznał ich winę, bo to jest ważne dla rodzin zamordowanych, członków "Solidarności" i dla mnie."

„Ufam, że u Pana Boga wszystko jest pozytywne i jest dla nas szansą. Trzeba wierzyć, że wszystko jest dla nas dobre i umieć spojrzeć oczami Boga na każdą sytuację. Niektórych sytuacji nie da się przewidzieć. Nasze oczy widzą rzeczywistość w sposób zawężony. Nie dostrzegamy dobra w trudnych sytuacjach. Ale jest jeszcze inne spojrzenie, które obecne jest w przypowieści o pszenicy i kąkolu. Pozwolić Panu Bogu ocenić nasze życie – to jest pewna sztuka życia. Dać Bogu pierwszeństwo w ocenie, to jedno z ćwiczeń, które są bardzo ważne.”

Lubię drewnianą architekturę, do „Michała” w parku zaglądałem pobyć w drewnianym starym wnętrzu. Nie dyskutowałem z nim o Biblii, jak znajome dziewczyny z ruchu „Światło-Życie”. Czasem przesunęła się jego postać, z lekka przygięta ku ziemi, jakby czymś stale obarczona, a gdy dzień był zimowy i mroźny, w promieniach nisko świecącego słońca, z połyskującymi drobinami marznącego oddechu mieszały się znowu słowa, które wtedy na „Wujku”  wypowiadał: remissionem peccatorum... augmentum gratiae praemium vitae aeternae.

słowa ks. Bolczyka – ujęte w cudzysłowy, kursywą– cytaty z artykułów w prasie

inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura