niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
791
BLOG

grzebanie żywcem

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Społeczeństwo Obserwuj notkę 50

 

Pamiętam, jeden uczynków miłosierdzia względem ciała: umarłych pogrzebać. Było też, by chorych odwiedzać. O grzebaniu żywych nie przypominam sobie.

Od kilku dni, jedni kremują, inni wypominają, co złego im przysporzył. Głównie wszak grzebią, za życia, gdy może już łoże śmierci. A właściwie, wyliczają gdzie grzebać się według nich nie godzi. Autorytatywnie stwierdzają, że nie ma sumienia. Pinochet to przy nim baranek, już przed nim bieży i motylek nad nim lata. Nadgodziny za Boga odrabiają, czy co?

Cień twarzy w ciemnych okularach legł na mej młodości. Nie mam żadnych powodów wyrażać sympatii. Ale, przecież to człowiek, żyje jeszcze. Jestem tu anonimowy, mniejszy wstyd być obok takich tekstów, jak mniejsze zło?

Womitować się chce, gdy czytam, co piszą. A przecież powinienem się był uodpornić, niejedno już widziałem w tej okolicy. Kolejna granica pęka, pozwalają sobie teraz, jak już umrze nie będą mieli sobie do zarzucenia, że źle mówili o zmarłych. Hipokryzja, jakże wytarte to słowo.

W sklepie okolicznym resztki limitowanej edycji piwa wielkanocnego wyprzedają za śmieszną cenę. To i dialog Dave Holland – Ed Blackwell mi pozostaje. Takie obcowanie, dialog jeszcze żywego z już zmarłym.

Napatrzyłem się ludziom odchodzącym, ich pomieszaniu lęku i rozumu.  Grzebanie żywego pozostawiam specom od etyki. Nic tu po mnie.

P.S. Chciałem koło szamba pod chałupą, na "swojej" łące; przepisy nie pozwolą, możecie więc pod płotem w niepoświęconej ziemi. 

inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo